Co to jest sens pracy? Praca jest działaniem, zmienianiem, doprowadzeniem do efektu. Sens pracy nadaje szukanie, tworzenie, podążanie, naznaczone wydarzeniami (efektami, dokonaniami, sukcesami). Nie chodzi o to, żeby zdążyć, tylko dążyć. Nie chodzi o to, żeby się stało, tylko o to, żeby się stawało. Nie chodzi o to, żeby zarobić, tylko zarabiać.
Nie chodzi o to, żeby się zdarzyło, tylko żeby się wydarzało.
Wydarzenie ma w sobie ukrytą tajemnicę. „wyDARzenie”. To obdarowanie świata jakimś wytworem, produktem, usługą – czymś, co jest komuś potrzebne.
We współczesnym świecie to „obdarowywanie” przybrało formę sprzedaży.
Jak wiele procesów także ten w praktyce dnia codziennego często „parszywieje”, psuje się, zakaża manipulacją. Budzi chciwość, żądzę zysku, która doprowadza do alienacji pracy, a nawet kryzysów ogólnoświatowych. Jednak w swojej istocie sprzedaż to oferowanie różnego typu darów osobom, których nazywamy klientami. Odpowiadamy na ich potrzeby. I dostajemy za to pieniądze, których z kolei my możemy użyć płacąc za „dary” innych.
Brzmi to trochę niedzisiejszo w świecie kretyńskiej reklamy, tysiąca sposobów podpuszczania, wciskania, manipulowania nazywanego sprzedażą. Warto jednak wrócić do źródeł, istoty procesu.
Superwizowałem ostatnio warsztat sprzedażowy. Uczestnikami byli sprzedawcy zatrudniani przez sporą szwajcarską firmę. Z centrali przyszedł dość jasny, prosty przekaz. W naszej firmie nie liczy się szybka sprzedaż, tylko utrzymanie relacji z klientem. A relacje najlepiej utrzymać będąc po prostu uczciwym, a skuteczność opierając na prawidłowym odczytywaniu rzeczywistych potrzeb.

Stałym elementem pracy powinno być jej doskonalenie. Doprowadzanie do tego, żeby była coraz lepsza, efektywniejsza, mądrzejsza, lepiej zorganizowana.
Doskonalenie nie ma końca. Doskonalić to czuć radość z tego, ile zostało jeszcze do zrobienia. Po każdym etapie, po dojściu do czegoś, rozwiązaniu problemu, osiągnięciu efektu wyłania się nowa pespektywa.
W kultowym Kabarecie Starszych Panów tychże starszych panów było dwóch. Wasowski i Przybora. Wasowski miał słuch absolutny, a Przybora przepięknie i mądrze pisał. Jednak miał świadomość, że w śpiewanie jego czasem wkrada się nutka fałszu. Do legendy przeszedł dialog między nimi. Po zaśpiewaniu piosenki Przybora zerknął na Wasowskiego i zapytał z nadzieją „CZYSTO?” Na co Wasowski odparł „Hm, czyściej…”. I to jest to. W życiu, w pracy nigdy nie osiągniesz stanu CZYSTO. Ale największa satysfakcja płynie z tego, że jest „CZYŚCIEJ”. Mądrzej, lepiej skuteczniej, efektywniej. Ciągłe dążenie, a nie osiąganie wyników. Posługując się pojęciami Ericha Fromma „nie mieć, tylko być”, ale być w ruchu, rozwoju, poszukiwaniu.

Jest coś większego, niż praca. To sens życia. To jedno z najgłębszych pytań: „czy żyjesz z sensem”. Czy potrafisz kochać, tworzyć, prawdziwie reagować na to, co Cię spotyka… To wielkie pytania – mędrcy starają się znaleźć na nie odpowiedzi tysiące lat.
Częścią sensu życia jest sens pracy. To w niej spędzamy… pół życia. A dla coraz większej ilości freelancerów, osób pracujących w firmach rodzinnych, naukowców, dziennikarzy, a także rolników i rzemieślników praca przenika właściwie cale życie.
Zauważmy także, że praca to jeden z ważniejszych elementów tożsamości. W końcu kiedy pytają Cię kim jesteś, odpowiadasz: inżynierem, psychologiem, menedżerem, informatykiem…

No dobrze, skoro to takie ważne, może warto by się tym nieco dokładniej zająć. Spróbuj odpowiedzieć sobie na kilka pytań
• Czy działasz, kreujesz, angażujesz się, czy tyrasz, odwalasz robotę, biernie tkwisz w wygodnej pułapce?
• Czy to, co robisz, ma sens? Czy coś światu naprawdę daje? Za co właściwie ten świat miałby Ci zapłacić?
• Czy Twoja organizacja jest dobrze zorganizowana, czy ją rozumiesz, widzisz jej kierunek?
• Czy pracujesz jak ochotnik, czy jak najemnik? Czy na to, co masz zrobić, patrzysz uważnie i ruszasz w działanie jak w taniec, czy grzęźniesz w rutynie, pustych rytuałach, działaniach pozornych?
• Czy czujesz się blisko i dobrze osobami, z którymi pracujesz? Czy współpracujecie w oparciu o empatię, czy łapiecie tę cudowna synergię w działaniu, czy rywalizujecie, chowacie się za maską ról?

Prowadzę setki warsztatów, coachingów, szkoleń. Wszędzie największym problemem jest wewnętrzna motywacja, podstawowe nastawienie do pracy. Do współpracownika, szefa, klienta. Niestety bardzo wiele osób kuli się w duszy i przyjmuje postawę bierną, ”przystosowawczą”, albo wpada w różne pułapki pseudoaktywności (osiągania władzy, chciwego zarabiania pieniędzy, nieustannego wymyślania celów i upartego ich realizowania). Firmy często tworzą kulturę przymusu, nacisku, interpersonalnych rozgrywek, a potem dziwią się, że ludzie „są tacy jacyś bierni”. Wyższe uczelnie i szkoły tresują do zdawania testów, a potem wszyscy się dziwią, że ta młodzież taka jakaś pasywna, roszczeniowa lub zagubiona. Nawet organizacje pozarządowe, które z natury rzeczy powinny być emanacją podmiotowej samoorganizacji, grzęzną w narzuconej im przez instytucje publiczne biurokracji, polowaniu na granty i niezdrowej rywalizacji między sobą.
Praca powinna być miejscem prawdziwej, głębokiej aktywności. Posłużę się ukochanym cytatem z Benedykta Spinozy
„Aktywność oznacza podmiotowość, dokonywanie wyborów, przyjemność istnienia, smakowania i doświadczania życia.
W pracy potrzebna jest specyficzna odmiana tejże aktywności. Świetnie opisuje ją Erich Fromm
„Oddając się aktywności niewyalienowanej doświadczam siebie jako podmiotu tejże aktywności. Jest ona bowiem procesem powoływania do bytu, tworzenia, zawiera ponadto relacje do wytworzonego przedmiotu. Aktywność moja jest manifestacją własnych zdolności, gdy stanowię z nią jedność. Taką niewyalienowaną działalność nazywam aktywnością twórczą.”
Erich Fromm „Mieć czy Być” str. 151

Praca jako aktywność twórcza przynosi prawdziwą, głęboką satysfakcję. Może być przyjemna, może być czasem strasznie wyczerpująca i trudna. Świetnie opisuje to Mihaly Csikaszentmihali w swojej książce „Przepływ”

Przyjemność to uczucie zadowolenia, jakie osiągamy, kiedy informacje w świadomości mówią nam, że spełnione zostały oczekiwania, narzucone nam przez program biologiczny lub warunki społeczne.(…) Przyjemność jest istotnym składnikiem jakości życia, ale sama w sobie nie daje szczęścia. Przyjemność pomaga w utrzymaniu porządku, ale nie jest w stanie stworzyć nowego porządku w świadomości.
Kiedy szukamy dalszych czynników, dzięki którym cieszymy się życiem, sięgamy myślą poza przyjemne wspomnienia i przywołujemy inne zdarzenia, doświadczenia połączone z przyjemnym, lecz należące do innej kategorii: myślę tu o satysfakcji. Wydarzenia satysfakcjonujące to takie, w których nie tylko realizujemy oczekiwania i potrzeby, ale dzięki którym wykraczamy poza to, co zaplanowane i osiągamy coś, czego nie spodziewaliśmy się wcześniej. Satysfakcję charakteryzuje ruch naprzód: poczucie nowości, osiągnięcia. (…)
Wiemy, iż zmieniamy się po satysfakcjonującym doświadczeniu, że nasza jaźń się rozwija. W pewnym sensie, w wyniku takich doświadczeń stajemy się ludźmi o bardziej złożonej osobowości.
Nadawanie, odnajdywanie sensu pracy jest, moim zdaniem, jednym z podstawowych wyzwań cywilizacyjnych. Jeżeli go nie odnajdziemy, rozpłyniemy się w opisywanej przez Baumana „płynnej ponowoczesności”.

Podziel się!

Shares